Święto Niepodległości

Z mgły...

Zawołać naszych chłopaków…? – pytał Michał Kątny takich dwóch, co spode łba szukali zwady…

- Zawołać…? – Zawołaj – odpowiedział Janek Pradera, ukochany brat łata kilku pokoleń Siekierezady.

– Kogo miałeś na myśli – pytał dalej Janek swego niebieskookiego wybawcę. – Tych z powstania listopadowego… - tamten odpowiadał. - Aha, aha, to i tych z powstania warszawskiego. – Tych ze styczniowego też…

Gdyby Kątnego pociągnąć za język to i tych z Kozielska by pewnie zawołał, i tych ze Starobielska też, i tych wszystkich w oficerskich rogatywkach, i tych wyklętych z lasu, Franczaków, Dekutowskich, i hubalczyków, i żelaznych kościuszkowców z 303, i pewnie tych z Poznania, i z marca ‘68 …  Zawołać więc naszych chłopaków…

Muzyczno – wokalny spektakl w przeddzień 11 listopada przypomniał nam wszystkich żywych – umarłych za marzenia o wolnej i niepodległej Polsce i stał się drobnym hołdem członków naszej szkolnej społeczności dla wielkiej ofiary z życia. Dzień niepodległości to przecież nie tylko legiony, Dąbrowski, Wybicki i trzepot biało – czerwony na wietrze, ale przede wszystkim pamięć o nich, o walce i poświęceniu. W przeddzień listopadowego święta przywołaliśmy więc ze stedowej mgły jakże piękną armię duchów… Cześć ich pamięci.