Jazda bez trzymanki, czyli kto kogo dusił i kogo zamieniono w krowę?

        Pamięta ktoś wędrówkę Zampano i malutkiej Gelsominy u Felliniego? Tak, tego oskarowego siłacza rozrywającego grubaśne łańcuchy i dającego spektakularne show pod odkrytym niebem. Mogło się przez chwilę wydawać, że na Parkowej 11 wskrzeszony po przeszło pół wieku bohater La Strady dał kolejny pokaz, udowadniając, że w dwuosobowym składzie można rozbawić i zachwycić każdą publiczność, w każdym miejscu i czasie. Odwiedzili nas bowiem cudowni figlarze, sztukmistrze, cyrkowcy. Młodociani i pełnoletni buzie pootwierali z zachwytu i połykali kolejno: żonglerki, jazdę bez trzymanki na najprawdziwszym jednośladzie, kokieteryjnego pieska, myszkę Miki, krowę o dwóch sercach, abrakadabry, a nawet węża wijąco – sycząco – duszącego. Szerokiej drogi współczesny Zampano!